You are hereDalmacja / Wyspa Hvar

Wyspa Hvar


By admin - Posted on 27 marzec 2020

 

Wyspa Hvar – słoneczna perła wśród chorwackich wysp, zwana też lawendową wyspą, czy chorwacką Maderą. Wszystkie te nazwy mają potwierdzenie o czym sam mogłem się przekonać. Oprócz fantastycznej przyrody jest tam wiele pięknych miast i miasteczek, że wspomnę: Hvar, Stari Grad, Jelsa, Vrboska, Sućuraj. Warto też zatrzymać się w wielu wioskach mających swoisty klimat, jakiego nigdzie indziej się nie znajdzie. Hvar jest wyspą górzystą, a w niektórych miejscach wręcz prawie niedostępną.. Najbardziej widać to po południowej stronie, gdzie praktycznie prowadzą tylko dwie drogi. Jedna, ta asfaltowa, przez wąski i niski, wykuty w skale tunel Pitve i druga szutrowa, czyli tzw. makadam, prowadząca z miejscowości Svata Nedjelja do Dubovicy i dalej do drogi Hvar – Stari Grad. Obie drogi robią ogromne wrażenie, szczególnie jak jedzie się nimi po raz pierwszy. Tunel, którego długość wynosi 1400 m, przy wysokości 2,20 m i szerokości tylko na jedno auto, wykuty został, kiedy prowadzono prace wodno-kanalizacyjne na południową stronę wyspy. Jego wykopanie ułatwiło kontakt (kiedyś droga prowadziła przez góry) ze znajdującymi się tam wioskami: Zavala, Gromin i Ivan Dolac, Jagodna czy Sveta Nedjelja. Tym to sposobem tunel przyczynił się do zwiększenia ruchu turystycznego. Jazda nieoświetlonym tunelem, z wystającymi skałami i cieknącą po nich wodą musi wywrzeć wrażenie na każdym. Za to, kiedy już się z niego (tunelu) wyjedzie to oczom ukazuje się przepiękny widok morza adriatyckiego z wpadającymi do niego zboczami gór, będących w górnej części nagimi skałami, a u dołu pokrytych szatą zieleni. W dużej mierze są to pola winnej latorośli, ale i dzikiej roślinności też nie brakuje. Nagie skały, lazurowe morze i zieleń zboczy zapiera dech w piersiach. Droga z tunelu stromymi zakolami prowadzi do nadmorskich miejscowości, które są „czynne” tylko w okresie letnim. Po sezonie przyjeżdża do nich tylko miejscowa ludność, by zebrać winogrona, z których robione są bardzo dobre hvarskie wina. Nadmorska droga z Zavali do Svatej Nedjelji, w miarę bezpieczna i asfaltowa wiedzie u podnóża dwóch najwyższych szczytów wyspy: Sv. Nicola i Hum. Strome urwiska skalne sprawiają wrażenie jakby za chwile miały spaść do morza. Największą atrakcją jest jednak jazda drogą, o ile można użyć tego określenia, ze Svatej Nedjelji do głównej drogi z Hvaru do Starigo Gradu. Kamienista i wyboista droga, wykuta w skale, szeroka jest na jedno auto. Z lewej urwiska i klify opadające w morze, z prawej wysokie nagie skały. Widoki niesamowite, ale adrenalina i strach również nie ziemskie. Ludziom o słabych nerwach i z  lękiem wysokości radziłbym się zastanowić, czy aby na pewno chcą jechać tą drogą. Tym, którzy chcą jednak przeżyć wspaniałe chwile, zobaczyć piękne widoki i podnieść stopień adrenaliny w organizmie to muszą koniecznie pokonać tę trasę. Coś fantastycznego i niezapomnianego. Takie widoki na zawsze pozostają w pamięci. Mijając się z samochodem, co nie jest takie proste, bo droga wąska, trzeba zachować wiele spokoju i opanowania. Jadąc z minimalną prędkością mija się plażę Lučišće. Piękna, ale tam trzeba do niej dojść stromym zboczem. Są tacy co to zrobili, o czym świadczą samochody pozostawione w przydrożnych wnękach. Kolejne wyłaniające się klify to - Crvene stijene. To nie są żarty. Wypadek w tym miejscu musiałby się zaliczać chyba już do wypadków lotniczych. Widok jest jednak jedyny w swoim rodzaju i nie do zapomnienia. Jeszcze trochę tej drogi i jest plaża w Dubowicy. Dowód, że główna droga prowadząca ze Starigo Gradu do Hvaru jest tuż tuż. I tak się dzieje. Przejazd niby straszny i podniecający, ale z drugiej strony pozwalający się cieszyć czymś co można przeżyć  tylko w Chorwacji i tylko na Hvarze.

A tak w ogóle to nazwa wyspy pochodzi od osady Pharos (latarnia morska) założonej przez Greków w miejscu dzisiejszego Starigo Gradu. Rzymianie wyspę Hvar nazywali Pharia, a dalmatyńską nazwą była Fara, od której to nazwy Chorwaci utworzyli Hvar. Wyspa w przeważającej mierze jest górzysta, co zresztą znakomicie widać poruszając się po niej, szczególnie tymi starymi drogami. Najwyższe szczyty wyspy to Sv. Nikola (628 m n.p.m.) i Hum ( 604 m n.p.m.). Wyspę zamieszkiwali ludzie na długo przed naszą erą. W jednej z licznych jaskiń Hvaru – Grapčeva Špilja – odkryto rysunki łodzi liczące ponad 4 000 lat. Do IV w p.n.e. wyspę zamieszkiwali Ilirowie, którzy musieli ustąpić miejsca Grekom coraz częściej przybywającym na Hvar. Założyli oni wcześniej wspomniane miasto Pharos, a w miejscu dzisiejszego Hvaru (miasta) osadę Dimos. II w p.n.e. to początek panowania na wyspie Rzymian. Wtedy też powstało najwięcej osad, zarówno tych na wybrzeżu jak i w głębi wyspy. W VII wieku, już naszej ery, na wyspę przybywają chorwaccy neretlanie „przynosząc” ze sobą słowiańską kulturę. Taka sytuacja panuje do 1420 roku, kiedy wyspę zajmują Wenecjanie, sprawując pieczę nad nią do swojego upadku czyli do 1797 roku. Po Wenecji, Hvar należy do monarchii austriackiej, aż do I wojny światowej z krótką przerwą, kiedy wyspą rządził Napoleon. Traktatem w Rapallo, Hvar został przyznany Królestwu SHS, a po II wojnie światowej stał się częścią FSR Jugosławii, by od 1991 roku być częścią Republiki Chorwackiej.
Większości turystom znane są nazwy takich miejscowości jak Hvar (miasto),Stari Grad, Jelsa, Vrboska czy Sučuraj. One bowiem są najpopularniejsze i najbardziej znane. Czemu zresztą nie należny się dziwić. To miejscowości nadmorskie z całą gamą atrakcji turystycznych potrafiących zaspokoić najbardziej wybrednych turystów. Wyspa Hvar to jednak i takie miejscowości jak Humac, Dol, Vrbanj, Svirče, Vrisnik, Pitve, Brusje, Grablje, i wiele innych wiosek i miejsc, do których turysta zagląda w mniejszym stopniu. Z jednej strony szkoda, a z drugiej może i dobrze. Tam bowiem można poznać prawdziwą wyspę. Brusje pachnie lawendą i może poszczycić się pięknym widokiem na wyspę Brač, Humac – wioska skansen pachnie ciszą i spokojem. Do tego można obejrzeć z góry prawie całą wyspę. Velo i Malo Grable to prawie opuszczone wioski, gdzie można podziwiać stare, opuszczone budynki, których właściciele wybrali wygodniejsze życie w nadmorskich kurortach. Vrbanj, Svirče, Vrisnik to wioski, gdzie pachnie mieszanką różnego rodzaju ziół i kwiatów. W nich też można znaleźć przytulne, klimatyczne „konoby” oferujące jedzenie smaczne, ale i proste, bez udziwnień. Takie jakie jedzą sami mieszkańcy wyspy. Większość tych „konob” działa na zasadzie agroturystyki, czyli je się posiłki z produktów „wyprodukowanych” przez samych właścicieli. Gdziekolwiek jesteśmy wyspa nas zadziwia i fascynuje. Sv. Nikola najwyższy szczyt wyspy – to prawda idzie wyjechać samochodem prawie pod sam wierzchołek, ale sama jazda stanowi wyzwanie samo w sobie. A spacer, już na sam szczyt, sprawia olbrzymią radość, tym bardziej, że im wyżej tym piękniej. Tylko ten upał!!! Uf, dobrze, że pod szczytem jest knajpka, w której można się napić czegoś naprawdę zimnego.
Wracając do dróg na wyspie to nie można im zarzucić wiele. Nawierzchnia z reguły dobra, widoki piękne. A mimo to stanowią wielkie zagrożenie dla mniej doświadczonych kierowców. A przyczyną tego jest wąskość dróg i niezliczona ilość zakrętów nie zawsze wystarczająco zabezpieczonych przed przepaściami. Nie da się ukryć, że trzeba się wykazać nie lada umiejętnościami i ostrożnością. Nie zawsze się to udaje, a to za sprawą miejscowych, którzy jeżdżą dobrze, ale w wielu wypadkach brawurowo, na granicy ryzyka i z fantazją. 
Wyspa Hvar jest jednak wyspą, po której trzeba się poruszać. A to za sprawą niezliczonej ilości plaż znajdujących się po obu stronach wyspy. Plaż przytulnych, pięknych. Można by rzec co jedna to piękniejsza. Do niektórych trzeba dochodzić pieszo, zostawiając samochód na jakimś „parkingu” (z reguły bywa to wnęka lub kawałek trawnika), a do niektórych można dostać się tylko od strony morza, dopływając do nich sprzętem pływającym. Nie ważny jest środek transportu, ważny jest fakt bycia na nich. Od strony północnej wyspy warto zajrzeć na plaże: Žukova, Mina, Grebišće, ale też na te mniej uczęszczane (może właśnie na tym polega ich urok) jak: Prapatna, Mala i Velika Stiniva, Zečja, Dubac, czy Pokrvenik. Od strony południowej wyspy to już wcześniej wspomniane: Dubovica i Lučišća, ale także: Zarače, Sveta Nedjelja, czy plaże w Milnej, Ivan Dolac, Zavali i Gromin Dolac. Gdyby ktoś chciał mieć już taki całkiem spokój to można za niewielką opłatą przedostać się z Zavali na wyspę Šćedro. Wokół tylko piękna przyroda, spokój i cisza, że o przepięknie czystej wodzie Adriatyku nie wspomnę. 
Będąc na Hvarze grzechem byłoby nie zobaczyć wioski Humac, wioski będącej skansenem. Jest pięknie położona, prawie na samym środku wyspy. Z jej najwyższego punktu (znajduje się tam luneta widokowa) rozpościera się kapitalny widok we wszystkie strony świata. Widać stamtąd: Korčulę i Ščedro, Vis i Šoltę, Brač i Biokovo, ale także i Pelješac. Sama wioska to dziś 140 kamiennych domów, które powstały w XVII wieku, chociaż pierwsze wzmianki o tym osiedlu sięgają XIII wieku. Humac nigdy nie był miejscem, gdzie na stałe mieszkali ludzie. Było to zawsze osiedle „sezonowe” mieszkańców niedalekiego Vrisnika. Domy Humca były wykorzystywane tylko podczas prac rolnych, winobrania czy zbioru oliwek. Od razu powiem, że żaden opis wioski nie odda tej absolutnej ciszy, spokoju i tego specyficznego zapachu roślin w promieniach hvarskiego słońca. W pobliżu wioski, na południowych stokach wyspy, znajduje się Grapčeva Špilja, jaskinia, w której odkryto wiele rysunków na skałach i kawałkach ceramiki, w tym najstarszy w Europie rysunek statku (4000 lat p. n. e.). Nie tylko Humac jest piękny o czym przekonaliśmy się wędrując po innych wioskach usytuowanych „wewnątrz” wyspy. Zaczęliśmy od Pitve, to ta wioska z tunelem na południową część wyspy. Zagłębiamy się w skomplikowany system uliczek i niezliczone ilości schodków. To efekt usytuowania wioski. Dookoła wszędzie cisza, spokój i zapach ziół. No i ten widok nie do zapomnienia. Dalsza nasza tura wiodła przez kolejne wioski: Vrisnik, Svirče, Vrbanj i Dol. Wszystkie one są bardzo podobne do siebie przynajmniej jeżeli chodzi o usytuowanie (na zboczach, z pięknymi widokami), jak i o ten niesamowity klimat spokoju i ciszy z dala od zgiełku i tłumu turystów. Podobnie zresztą było i w tych wcześniej odwiedzanych przez nas wioskach: Selca, Velo i Malo Grablje czy Brusje. Uroku wszystkim tym miejscom dodają również charakterystyczne kamienne domy. Trzeba zaznaczyć, że większość tych wiosek to stare wioski, bo dla bezpieczeństwa miejscowa ludność zakładała osady najpierw w głębi lądu, w miejscach trudno dostępnych, a dopiero później przenosiła się na wybrzeże. Warto więc poświęcić trochę czasu, będąc na Hvarze, tym mniej znanym turystycznie, rzec jasna, miejscom. Odwiedzenie starych, pięknych wiosek bardzo nam przybliżyło wyspę i pozwoliło na nią spojrzeć w trochę inny sposób.
Można by jeszcze długo pisać o samej wyspie jak i o poszczególnych miejscach, w których byliśmy i podziwiali. Niestety są i miejsca, w których nie byliśmy, ale będziemy. Mamy bowiem nadzieję, że jeszcze tam wrócimy. Do czego również namawiamy wszystkich chcących przeżyć wspaniałe chwile zarówno te związane z przyrodą i naturą, jak i te związane z kulturą i pięknem starych miast i miasteczek. Do tego też wszystkich gorąco namawiamy i zachęcamy. Wyspa Hvar warta jest tego, by na niej być i pokochać ją.