You are hereDalmacja / Omiš

Omiš


By admin - Posted on 03 listopad 2015

 

Omiš
To pięknie położone miasteczko, w miejscu, gdzie rzeka Cetina wpływa do Adriatyku, wcześniej przecinając góry Mosor. Położenie miasteczka wpłynęło poniekąd na jego historię. Wysokie góry, rzeka Cetina, dawały idealne miejsce do osiedlenia się tutaj piratów, mogących robić stąd grabieżcze wypady. Powracając z nich mogli się swobodnie ukrywać w górach wpadających wprost do morza. Tak też się działo w czasach średniowiecznych, gdzie piractwo było tak silne, że nawet potężna wenecka armada nie mogła sobie z nimi poradzić. By pokonać piratów z Omiša potrzebowali kilku wypraw, używając przy tym znacznych sił. Wreszcie udało im się tego dokonać, ale trochę to trwało i kosztowało. Najbardziej znaną piracką rodziną był ród Kačići, którzy przez ponad 200 lat łupili statki papieskie i weneckie. Walczyli nawet z krzyżowcami płynącymi, na wojnę z Saracenami. Posiadając znaczną flotę piracką swymi rozbojami weszli w konflikt zarówno z władzą świecką jak i duchowną. W 1180 r. zginął z ich rąk biskup Splitu Arnir. Dochodziło też do walk z piratami z nad rzeki Neretvy. O piratach i ich wyczynach, powstało wiele pieśni, wierszy, a nawet legend. Jedna z nich opowiada o pewnym kupcu weneckim, wracającym statkiem z dalekich podróży, napadniętym przez piratów. Na statku było wiele bogactw i kiedy kupiec zdał sobie sprawę, że wszystko straci zaczął prosić Boga o pomoc modląc się żarliwie. Bóg wysłuchał jego modłów i na morzu rozszalała się burza. Fale stały się ogromne, a z nieba biło piorunami. Piraci porzucili swoje niecne zamiary i wystraszeni w pośpiechu opuścili kupiecką łódź. Statek był jednak na tyle uszkodzony, że zaczął tonąć. Kupiec musiał ratować swoje życie. Uciekając, ze statku zabrał ze sobą tylko szkatułkę z klejnotami, którą, po dostaniu się na ląd, ukrył gdzieś w górach w jakiejś grocie lub szczelinie. Ukrył ją, bo bał się sam wędrować z takim bogactwem. Postanowił jednak, że po powrocie do Wenecji zorganizuje wyprawę i powróci po szkatułkę. Niestety kupiec zmarł nie pozostawiając żadnej informacji, gdzie ukrył skarb. Mówi się, że skarb po dziś dzień jest ukryty w górach koło Omiša, a znajdzie go tylko ten, kto jest nieskazitelnie dobry, bez grzechu i wad. Mam wrażenie, że szkatuła jeszcze długo pozostanie nieznaleziona. Po piratach pozostały po dziś dzień dwie twierdze (przez Wenecjan wzmocnione). Wyżej położona „Stari Grad – Fortica” i niżej „Mirabela”. Warto „wydrapać” się na nie (wyjście do Forticy wymaga jednak dobrej kondycji, no chyba, że powoli i koniecznie trzeba zabrać ze sobą picie), bo rozciąga się z nich niewiarygodny widok. Twierdza „Mirabela” została wybudowana w XIII wieku. Skąd wiadomo? Dzięki bizantyjskiemu medalionowi, który w murach pozostawił jakiś wizjonerski pirat ułatwiając, tym czynem, określenie czasu powstania twierdzy. Idealne usytuowanie twierdzy pozwalało piratom cały czas obserwować brački kanał, by nikt nie przepłynął tamtędy niezauważony. Twierdza długo opierała się wszystkim ludzkim siłą, ale nie wytrzymała sił przyrody. W 1988 roku, podczas szalejącej burzy, piorun uderzył w twierdzę niszcząc ją prawie całkowicie. Na szczęście konserwatorzy pozbierali prawie wszystkie kawałki i po długim okresie „układania tych klocków” doprowadzili twierdzę do pierwotnej postaci. Dziś „Mirabela” to najbardziej charakterystyczny symbol Omiša. Prosty dostęp do niej pozwala każdemu zobaczyć przepiękny widok na stare miasto i jego charakterystyczne czerwone dachy. Przy odrobinie wyobraźni można zdać też sobie sprawę, że chodzi się po schodach, którymi biegali niegdyś piraci, widząc przepływające statki z ładunkami, które „bardzo” ich interesowały. Do wyżej położonej „Forticy” prowadzi z miasta dobrze oznakowany szlak. Twierdza ma około 500 lat i będąc na niej można zrozumieć dlaczego Omišanie wybudowali ją w tym miejscu, przy nie małym nakładzie sił i trudzie. Z twierdzy roztacza się, jedyny w swoim rodzaju, widok na wyspy Brač, Hvar i Šolte, na ujście Cetiny do morza, a także na znaczną część Poljicy – średniowiecznej republiki. Z którejkolwiek strony nie nadciągałby wróg strażnicy znajdujący się w twierdzy, zawsze zdążyli ostrzec mieszkańców. Efekt – Omiš, w swojej historii, nie został zdobyty przez wrogów. Twierdza nie tylko służyła do obserwacji terenu, ale była też miejscem zamieszkania piratów. W momencie zagrożenia z twierdzy korzystali wszyscy mieszkańcy miasta, chroniąc się w niej. Gdyby ktoś chciał zdobyć „Stari Grad Forticę” w twierdzy zawsze  przygotowana była niezliczona ilości kamieni, którymi w każdej chwili można było razić  wroga. Na całe szczęście nigdy nie doszło do takiej sytuacji (zniszczeniu uległo by również dolne miasto) co pozwoliło zachować miasto w charakterystycznym średniowiecznym wystroju. Tradycje pirackie utrzymuje się po dziś dzień, oczywiście tylko w formie zabawowej i w dużej mierze powodowanej chęcią przyciągnięcia jak największej ilości turystów. Każdego roku w sierpniu odbywa się bitwa, w której piraci mierzą się z wenecką armadą. Jest to rekonstrukcja bitwy, która miała miejsce w XIII wieku. Są więc salwy dział armatnich, abordaże i walki wręcz. Wszystko to dzieje się na oczach rzeszy widzów i to w niewielkiej od nich odległości. Nikomu jednak, z uczestniczących w tej inscenizacji,  krzywda się nie dzieje, wszak po walce, chwilowi wrogowie, uczestniczą w dalszej części zabawy trwającej niejednokrotnie do białego rana, przy suto zastawionych stołach. Podczas pirackich nocy występuje wielu artystów, śpiewaków, tancerzy i muzyków, a część ludzi, zarówno miejscowych jak i turystów, chodzi po mieście ubranych w stroje pirackie, podkreślając tym i tak już wielce zabawowy charakter imprezy. 
Miasto powstało już w czasach panujących tu plemion iliryjskich, a potem greckich. Nazywało się wtedy Onaion lub Oneon co oznaczało „miasto na brzegu”. W średniowieczu miasto nazywało się Olmissium, Almiyssium, a w czasach weneckich Almissa. Obecna nazwa pochodzi od średniowiecznego imienia. Wenecja panowała w Omišu do swojego upadku czyli do 1797 roku. Potem to już historia typowa dla całej Chorwacji. Panowanie Austrii (z krótką przerwą na Napoleona), dalej Królestwo Jugosławii, Federacyjna Socjalistyczna Republika Jugosławii i od 1991 roku Republika Chorwacka. Dzisiaj Omiš to przede wszystkim turystyka. Piękne położenie miasta, ciekawe stare miasto, powodują, że corocznie przybywa tu rzesza turystów chcących spędzić miło czas podczas urlopu. Mówiąc o starym mieście mam na myśli takie budowle jak kościół parafialny sv. Mihovila z XVII wieku, z wolno stojącą dzwonnicą, przy placu o tej samej nazwie. Kościół łączy w sobie cechy stylistyczne późnego gotyku, renesansu i wczesnego baroku. Na szczególną uwagę zasługuje kamienny portal wykonany przez kamieniarzy z wyspy Brač – rodzinę Bokanić. Widnieje tam rozeta, rzeźba św. Michała i herb Omiša. Godnymi uwagi są także kościoły:  sv. Duha i sv. Roka z wieżą zegarową. Oba wybudowane w XVI wieku. Najcenniejszym zabytkiem Omiša jest jednak, nie znajdujący się w obrębie starego miasta, przedromański kościółek sv. Petra z X wieku (na prawym brzegu Cetiny w dzielnicy Prijeko). Spacerując wąskimi i urokliwymi uliczkami starego miasta można dostrzec wiele ciekawych „kuć”, czyli starych domów o interesującej architekturze. Jedną z nich jest "Kuća sretnog čovjeka" (Dom szczęśliwego człowieka). Nazwa domu pochodzi od napisu znajdującego się nad wejściem: „Dziękuję Ci Panie, że byłem na tym świecie” ("Zahvaljujem ti, Gospode, što sam bio na ovom svijetu". Niestety brak jest bliższych danych na temat tego domu. Zakłada się jedynie, że był to dom prawnika i omiškiego ambasadora w Wenecji Ivana Primojevića. Budowla ta to przykład klasycznej dalmatyńskiej architektury. W domu na parterze mieści się sklep i salon, na pierwszym piętrze sypialnie, a najwyżej, na drugim piętrze mieści się kuchnia. Dziwić może, dlaczego kuchnia jest na najwyższym piętrze. Otóż w dawnych czasach wiele budynków ulegało zniszczeniu przez pożary. Ogień najczęściej „występuje” w kuchni, stąd kiedy kuchnia była „na dole” budynki ulegały całkowitemu zniszczeniu. Przy kuchniach znajdujących się „w górze” zniszczeniu ulegała tylko górna część domów. Ten styl budowania domów stał się powszechny wśród mieszkańców miasta, a zakłada się, że „Dom szczęśliwego człowieka” był jednym z pierwszych tego typu. Położenie Omiša sprzyja również do robienia wypadów w ciekawe miejsca, Dalmacji lądowej, jak i na wyspy. W końcu do Splitu to tylko 30 km, do Trogiru o 20 km więcej, a na Riwierę Makarską to również niespełna 30 km. Wyspę Brač - jest na wyciągnięcie ręki - widać z każdego miejsca miasta. Omiš znany jest również z festiwalu „klap” odbywającego się tu co roku w miesiącu lipcu. „Klapy” to zespoły ośmio - dziesięcioosobowe, przede wszystkim męskie, choć są też żeńskie czy mieszane, śpiewające a cappella czyli bez towarzyszenia instrumentów. Zespoły w przepięknym stylu śpiewają o miłości tyle tylko, że nie koniecznie o miłości do kobiety, ale także o miłości do miasta, regionu, morza gór itp.
Większość przybywających do Omiša turystów patrzy tylko morza, plaż i słońca. Co zresztą jest zrozumiałe. Wszak to jest to, po co urlopowicz jedzie do Chorwacji. Warto jednak spojrzeć również w drugą stronę, w górę, na piękne góry masywu Mosor, u podnóża którego leży wiele miasteczek i wsi należących do 1807 roku do Autonomicznej Republiki Poljica. Te oddalone nieco od morza wioski to dziś oazy spokoju, w których można odpocząć od tłoku i gwaru jaki, w sezonie, panuje w Omišu i okolicznych nadmorskich miejscowościach. Poljička Republika istniejąca od XIII wieku to pewien ewenement na skalę światową. Otóż w republice wydano statut, na podstawie którego władza należała do wszystkich ludzi (mieszkańców Poljicy), którzy poprzez głosowanie wybierali, co roku, spośród siebie, wielkiego księcia. Wyboru tego dokonywali w dzień św. Jerzego. Dokument ten stanowi dziś niezwykłą wartość historyczną, bowiem określał on także szczegółowo stosunki gospodarcze i ekonomiczne republiki. Statut wskazuje również na postępowość i mądrość Poljičan, żyjących w małym, ale w pełni demokratycznym kraju. Uważa się dzisiaj, że panujący system republiki był inspiracją, dla wielkiego pisarza Thomasa Moorea, kiedy pisał wiekopomne dzieło „Utopia”.  Poljička Republika przestała istnieć z chwilą wejścia na te tereny wojsk napoleońskich. Świadkami siedemsetletniego istnienia republiki są dziś istniejące stare domy i starochrześcijańskie kościoły. Ponadto Poljički Statut oraz Poljički soparnik są wpisane na oficjalną listę chorwackich dóbr niematerialnych. O wszystkim napisałem, nie wyjaśniłem natomiast co to jest Poljički Soparnik. Otóż jest to tradycyjna potrawa, którą sporządza się po dziś dzień w sposób, w jaki sporządzano ją przed wiekami. Soparnik to potrawa z ciasta i farszu, w którego skład wchodzi blitva, natka pietruszki, szczypiorek i czosnek. Ciasto ugniata się jak na pierogi i odstawia się go by trochę urosło. Liście blitvy, szczypiorek i natkę pietruszki kroi się na kawałki, po czym wraz z oliwą i przyprawami (czosnek, pieprz, sól) miesza się. Ciasto dzieli się na dwie części i wałkuje. Na jedną część kładzie się przygotowany farsz, posypany krupami kukurydzy, a drugą częścią się przykrywa. Po sklejeniu brzegów ciasto z farszem daje się na wcześniej przygotowane i rozgrzane palenisko obsypując całość drobnym żarem. Po półgodzinie potrawa po ostygnięciu i oczyszczeniu z popiołu jest gotowa do jedzenia. Trzeba ją tylko jeszcze pociąć na małe kawałki w kształcie rombów. Soparnik popija się jogurtem lub winem. Jeszcze jednym symbolem, tej jakże demokratycznej republiki, jest pewna młoda dziewczyna – Mila Gojsalić, której pomnik, stoi na urwisku, przy drodze z Gate do Omiša. To, że Poljička Republika była oazą spokoju nie oznaczało, że w swojej historii nie prowadziła wojen i bitew. Największe zagrożenie miało miejsce w 1530 roku, kiedy to ze wschodu nacierały na republikę wojska tureckie mające zdecydowaną przewagę liczebną. Wydawało się, że nic już nie uratuje  Poljicy przed klęską. I wtedy to, jak mówi legenda, Mila Gojsalić, młoda dziewczyna, poszła do obozu tureckiego, gdzie wysadziła w powietrze magazyn z bronią. Tureccy wojownicy próbowali ją złapać, ona  jednak nie chciała zginąć z rąk oprawców, i by tego uniknąć rzuciła się w przepaść, właśnie w tym miejscu gdzie dziś stoi jej pomnik. Ten heroiczny wyczyn bohaterskiej dziewczyny, którą dziś określa się jako poljičką Joannę d´Arc, wyzwolił w mieszkańcach na tyle sił, by mogli  pokona
 tureckiego  nieprzyjaciela.  Myślę, że w nagrodę za swoje bohaterskie czyny, pomnik Mili, postawiono w takim miejscu i w taki sposób, by mogła cały czas patrzeć na przepiękny widok rzeki Cetiny. Pomnik jest dziełem znakomitego rzeźbiarza chorwackiego Ivana Meštrovića.
Jadąc na urlop, zatrzymajcie się w tym pięknym mieście jakim jest Omiš, nawet jak nie będzie ono Waszym celem. To miasto jest tego warte.